Uczniowie SAT z wizytą w Akwarium Gdyńskim
Na trzynastego listopada zostało zapowiedziane wyjście do Akwarium Gdyńskiego. Pojechały dwie grupy: pierwsza liceum oraz rozszerzenie z biologii z drugiej liceum, razem czternaście osób. Po wyjeździe około 9:45 jechaliśmy trolejbusem do Śródmieścia Gdyni. Co ciekawe, po drodze minęliśmy plan filmowy; naprzeciw jakiejś kamienicy przy ulicy Świętojańskiej stał wysięgnik hydrauliczny z silnym reflektorem oświetlającym przez okno jedno z mieszkań. Na wysięgniku wisiała duża płachta z napisem „KRĘCIMY FILM”.
Dojechaliśmy około godziny dziesiątej i szybko doszliśmy do budynku Akwarium. Po zdjęciu kurtek poszliśmy do sali „kinowej”, gdzie została nam wyświetlona prezentacja na temat Bałtyku oraz ryb w nim występujących. Kiedy materiał się skończył, zaprowadzono nas do sali mokrej, w której głaskaliśmy oślizgłe babki bycze (które nie bardzo to lubiły) oraz płastugi, które zachowywały się tak, jakby było im wszystko jedno. Najciekawsze były jednak małe jesiotry, które sprawiały wrażenie, że głaskanie bardzo im się podoba i stale wypływały na powierzchnię, w przeciwieństwie do innych, raczej skrytych ryb.
Po kilku minutach nadeszła chwila na robienie czegoś dalece mniej przyjemnego – poszliśmy do laboratorium, aby tam rozciąć śledzie w celu zobaczenia ich organów wewnętrznych. Zanim to jednak zaczęliśmy, obejrzeliśmy kolejną prezentację, tym razem tylko o rybach i ich budowie. Następnie podano nam zakonserwowane rybki, które mieliśmy oglądać pod mikroskopem, aby stwierdzić, jaki to gatunek. W końcu, po paru minutach dostaliśmy śliskie, zimne ryby (po dwie na ławkę) oraz narzędzia – pęsetę i nożyczki. Nakłułem rybę według instrukcji (w okolicach płetwy odbytowej) i rozciąłem brzuch. Ryba śmierdziała i trochę się z niej wylewało. Pani z oceanarium pokazała nam rybie skrzela, a także położenie serca, jelita i pęcherza pławnego. Zrobiło mi się niedobrze i musiałem wyjść. Umyłem ręce i wyszedłem za radą pani Lewandowskiej do sali mokrej. Po chwili lekcje w Akwarium się skończyły i mogłem dołączyć do pozostałych. Po powrocie z oceanarium wróciliśmy do szkoły na lekcje.
Michał Poruba, klasa II liceum